W końcu dołączyłam do blogowej społeczności. Sama uwielbiam czytać nowinki włosowe dlatego postanowiłam założyć takiego bloga w którym będę opisywać własne doświadczenia, udzielać porad i opisywać recenzję kosmetyków.Chciałabym podzielić się tutaj moją wiedzą także z innymi. Może komuś się przyda mój punkt widzenia :) Widzę,że metody, które zastosowałam w walce o zdrowe włosy sprawdziły się, głównie dzięki innym blogerkom od których czerpałam szeroką wiedzę na ten temat, m.in. Anwen (którą pozdrawiam jeśli jakimś cudem dotarła tutaj :) ). Moje włosy nie są idealne ale są na dobrej drodze :) Aktualnie zapuszczam i będę tutaj dzieliła się z Wami zdjęciami z etapów mojego zapuszczania :)
Ale może starczy już tego gadania ;) Przejdźmy wreszcie do tematu mojego dzisiejszego (PIERWSZEGO! :)) postu jakim jest recenzja odżywki Aussie 3 Minute Miracle Reconstructor, którą dostaniemy w Rossmanie w cenie 24,99 zł. No chyba,że jest na promocji, wtedy możemy wyhaczyć ją za 19,99 zł :)
A prezentuje się ona tak:
Opis producenta:
3 - minutowa intensywna odżywka do włosów zniszczonych. Z ekstraktem z melisy australijskiej.
Skład:
- Aqua,
- Cetyl Alcohol,
- Stearamidopropyl Dimethylamine,
- Stearyl Alcohol,
- Quaternium- 18,
- Bis-Aminopropyl Dimethicone,
- Benzyl Alcohol,
- Cetearyl Alcohol,
- Hydroxypropyl Guar,
- Glyceryl Stearate,
- Parfum,
- Polysorbate 60,
- Citric Acid,
- EDTA,
- Propylene Glycol,
- Oleyl Alcohol,
- Magnesium Nitrate,
- Aloe Barbadensis Leaf Juice,
- Melissa Officinalis Leaf Extract,
- CI 19140,
- Phenoxyethanol,
- Methylparaben,
- Methylchloroisothiazolinone,
- Magnesium Chloride,
- CI 17200.
- Methylisothiazolinone,
- Propylparaben,
- Ethylparaben,
- Butylparaben,
- Ascorbic Acid,
- Sodium Sulfate,
- Sodium Benzoate,
- Potassium Sorbate.
Zielony- substancje nieszkodliwe, ekstrakty, substancje nawilżające i zmiękczające,
Pomarańczowy- substancje o lekkim stopniu szkodliwości,
Czerwony- substancje szkodliwe.
Analizując skład można powiedzieć,że do najlepszych nie należy, niestety. Odżywka zawiera dużo parabenów i innych potencjalnie szkodliwych substancji. Widzimy też te pozytywne oczywiście,tzn. ekstrakt z melisy australijskiej i sok z aloesu, które znajdują się niestety daleko za zapachem a to znaczy,że tych dobroczynnych składników nie ma w zbyt dużej ilości.
Konsystencja:
Jak najbardziej ok. Odpowiednio gęsta, "nie ucieka" między palcami, dobrze rozprowadza się na włosach.
Wydajność:
W mojej ocenie jest całkiem w porządku, chociaż dla osób z włosami gęstymi, do pasa może nie być zadowalająca..
Cena:
25 zł za odżywkę z takim składem to jak dla mnie troszeczkę przesada.
Zapach:
Obłędny! I to chyba największa zaleta tego kosmetyku. Będę może już 10000000 osobą, która to powie ale pachnie niczym guma balonowa. I mam takie wrażenie, że nawet przez samo opakowanie w jakiś sposób ten zapach sie wydobywa :D
Opakowanie:
Podoba mi się jej kształt i pomysł z naklejką na spodzie z dziurką, z której wydobywa się zawartość odżywki. Nawet odrywając naklejkę nie będzie przez nią nic spływać :) Minusem jest to,że nie można zobaczyć ile jej pozostało.
Ogólna opinia:
Produkt na moich włosach sprawdza się całkiem przyzwoicie. Sprawia,że są nawilżone,wygladzone,lejące,dociążone i pięknie pachną :) Włosy wizualnie wyglądają zdrowiej ale to przede wszystkim za sprawą silikonów.
Ogólna ocena:
3+
Pozdrawiam,
G.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz